1. Przygotowanie, notatki, procedury – bez tego ani rusz!

Jeżeli montaż podcastu doprowadza cię do szału, to uszy do góry – mam dla ciebie pięć konkretnych rad, które wyciągnęłam z pięciu lat klikania w podcasty. Zaczynamy od punktu numer jeden: przygotowanie i notatki. Może nie brzmi sexy, ale to podstawa, bez której leżysz i kwiczysz.

Ja to przerabiałam na własnej skórze. Jak w 2020 roku startowałam z „Łosiologią” – takim moim hobbystycznym podcastem – to był dramat. Nagrywałam, wracałam, coś tam jeszcze raz, bo w głowie miałam totalny bajzel. Zero planu, zero doświadczenia, a efekt? Montaż ciągnął się jak telenowela. Dlaczego? Bo nie miałam notatek. Siedziałam potem godzinami, wycinając „eee”, powtórki i dygresje, które nikogo nie obchodzą. A wystarczyło ogarnąć się przed mikrofonem.

Notatki to nie jest żadna filozofia. To po prostu spisane punkty, o czym chcesz mówić, w jakiej kolejności, żeby wątki się nie plątały. Im lepiej masz to poukładane w głowie, tym mniej sprzątania przy montażu. Serio, jak siadałam do „Łosiologii” bez przygotowania, to nagranie było jak puzzle bez obrazka. A jak zaczęłam pisać notatki, to bum! Mówiłam płynniej, mniej się jąkałam, a montaż był już lżejszy.

I jeszcze jedno – nie daj się nabrać na bajki, że jakaś apka zrobi wszystko za ciebie! Ja swoje notatki trzymam w Google Docs – prosto, w chmurze, wszystko pod ręką. Mam tam pomysły na odcinki, newslettery, kursy, wszystko. Ale nawet w notatkach trzeba czasem posprzątać, bo inaczej robi się bałagan jak w szufladzie z kablami. Wybierz jedno miejsce i się tego trzymaj.

A teraz petarda: procedury. Myślisz, że jak raz coś zrobiłaś, to już pamiętasz? Not so fast! Wrócisz za dwa tygodnie i będziesz jak dziecko we mgle. Ja to przerabiałam z jedną klientką – prawdziwa historia! Uczyłam ją nagrywać w Audacity, a ona tylko miała nagrywać i mi wysyłać. Zrobiłam jej procedurę jak dla przedszkolaka: „1. Włącz komputer. 2. Otwórz Audacity – ikonka słuchawek na pulpicie. 3. Nowy projekt, zapisz jako…”. Krok po kroku, zero zgadywania. Dzięki temu szło jak po maśle, bez paniki, że coś się sypnie.

Procedury to twoja tarcza przeciwko chaosowi. Spisz, co robisz – od włączenia programu po zapisanie pliku. To jak przepis na ciasto: masz listę, to nie kombinujesz. I uwierz mi, to oszczędza czas i nerwy.

Wolisz posłuchać? Proszę bardzo, oto wersja audio.

Punkt 2: Auphonic – twój kumpel do ogarniania dźwięku i montażu podcastu

Okej, lecimy z drugim punktem, który może ci się spodobać, bo to już konkretne narzędzie, a nie tylko gadka o notatkach. Mówię o Auphonic – darmowym (do dwóch godzin) programie, który robi z twoim nagraniem cuda. Serio, to jak taki magik, co bierze twój dźwięk, poleruje go i podaje gotowy do podcastu.

Auphonic to bajka dla tych, co sami montują, ale nie ogarniają jeszcze wszystkiego. Zakładasz konto – mail, hasło i wrzucasz nagranie. Co on robi? Wyrównuje głośność, żeby nie było, że raz szepczesz, a raz krzyczysz. Wycisza oddechy, usuwa jakieś dziwne trzaski czy szumy. To taki pierwszy etap, jakbyś obierała ziemniaki – Auphonic zdejmie brud, a ty już sobie kroisz frytki.

W darmowej wersji masz masę opcji, które wystarczą, żeby twój podcast brzmiał jak trzeba. Ale jak pójdziesz w płatną, to już w ogóle sztos. Daje ci transkrypcję – czyli gotowy tekst z nagrania, który możesz wrzucić na bloga, do newslettera albo na social media. Do tego hasztagi, hasła kluczowe, podsumowania – wszystko, co ułatwia promocję. Możesz nawet zebrać teksty z odcinków i zrobić z tego e-booka, serio! To jak mieć gotową bazę do wszystkiego.

Nie zrozum mnie źle – Auphonic nie zrobi za ciebie całego montażu. Ja zawsze słucham nagrania od A do Z, żeby wyciąć głupoty, paplaninę czy momenty, gdzie się pomylisz. Ale on daje ci taki kop na start, że nie zaczynasz od zera. To must-have dla każdego, kto chce montować sam, ale nie wie, od czego zacząć.

Aha, i jeszcze jedno – przygotowałam mini-szkolenie, jak ogarnąć Auphonic i inny program, o którym zaraz opowiem. Wszystko za free, wystarczy kliknąć link w opisie, i dostaniesz filmiki, gdzie pokazuję, gdzie co kliknąć. Bo teoria bez praktyki to jak slefie bez telefonu.

Okładka mini-szkolenia z Auphonic i Riverside o montażu podcastu z lekkością.

Chcesz, żeby twój podcast brzmiał jak pro, bez godzin dłubania? Zobacz moje mini-szkolenie z Auphonic i Riverside!

W nagranych lekcjach pokazuję krok po kroku, gdzie kliknąć, by wycisnąć z nagrań maksimum – lepszy dźwięk, szybszy montaż i treści gotowe do promocji.

To proste, praktyczne i za free – dołącz i działaj!

Punkt 3: Riverside – narzędzie, które robi wow!

Dobra, trzeci punkt i mówię Ci, to jest miłość od pierwszego kliknięcia. Riverside – aplikacja, narzędzie, cudo, które wywróciło moje podcastowe życie do góry nogami. Serio, jak o nim mówię, to aż mi się oczy świecą. To nie jest tylko do nagrywania wywiadów, o nie! Riverside rozwinął się tak, że teraz to kombajn, który robi wszystko.

Co w nim takiego fajnego? Nagrywa dźwięk na osobnych ścieżkach – ty na jednej, gość na drugiej, więc jak ktoś ci sapie do mikrofonu, to wywalasz to bez problemu. Nagrywa audio, wideo, robi transkrypcję. A najlepsze? Edycja! Wyobraź sobie: po lewej masz tekst z nagrania, po prawej widzisz, kto co mówi. Chcesz wyciąć, jak Basia palnęła głupotę albo jak ja się zająknęłam? Zaznaczasz tekst, kasujesz, i bum – Riverside sam usuwa ten fragment z filmu i dźwięku. 

Zrzut ekranu z Riverside

I jeszcze prompter – wklejasz tekst, mówisz do kamery, a nikt nie zauważy, że czytasz. Ja tak nagrałam wideo powitalne na moją stronę oraz filimki do kursu i jego promocji. Wpisałam tekst, puściłam przez apkę na telefon, nagrałam kamerką i wyszło jak pro. Wow, mówię ci, wow!

Darmowa wersja daje ci trochę opcji na spróbowanie, ale pełen sztos jest płatny. Kosztuje, jasne, jak wszystko, co dobre. Ale jak traktujesz podcast na poważnie, to warto. Plus transkrypcja i napisy – nie musisz mieć osobnego programu, wszystko masz w jednym miejscu.

Aha, zrobiłam mini-szkolenie, jak ogarnąć Riverside i Auphonic – za free! Kliknij w link aby dostać dostęp do mini szkolenia, gdzie pokazuję, co i jak.  Bo teoria bez praktyki to jak slefie bez … ?

Punkt 4: Audacity kontra Reaper – wybierz, co dla ciebie

Czas na punkt czwarty, będzie krótko, bo tu mówię o programach do montażu. Najpopularniejszy? Audacity. Zaczynałam od niego, jest spoko, darmowy, można w nim sporo ogarnąć, ale… no właśnie, jest „ale”.

Audacity to taki kumpel dla początkujących albo dla tych, co nie chcą się za bardzo zagłębiać w montaż. Robisz podstawy, wycinasz, podgłaśniasz, i ok. Ale jak dla mnie – inżynierki, geodetki, co klikała w milionach programów – to było za mało. Czułam, że można szybciej, sprytniej. Zrobiłam research, popytałam, i tak wpadłam na Reaper. To już inny level, ale nie jest to hop-siup, że wchodzisz i od razu ogarniasz. Kilka lat temu zainwestowałam w konsultację, żeby ktoś mi pokazał, co i jak. I wiesz co? Nie wrócę do Audacity, bo Reaper to jak rakieta w porównaniu do roweru.

Ale to moja droga, bo ja wiedziałam, że kocham podcasty, montaż, to całe klikanie. Jeśli ty czujesz, że to nie twoje, że montaż to jak wyrywanie zębów, to nie męcz się. Złota rada: oddeleguj to. Zapłać, daj komuś, kto to ogarnie, i miej święty spokój. A jak lubisz i chcesz się w to bawić, to Reaper może być dla ciebie. Tu możesz poczytać więcej o tych dwóch programach: Audacity, czy Reaper?

Punkt 5: Trening czyni mistrza – montaż jak mięśnie

Ostatni punkt, mój faworyt: trening. Słuchaj, to proste – im więcej nagrywasz, montujesz i się przygotowujesz, tym jesteś w tym lepsza i tym szybciej ci to idzie. To jak z bicepsem na siłce albo nauką jazdy na rowerze – nie ogarniesz wszystkiego od razu, ale z każdym razem jesteś bliżej mistrzostwa.

Montaż podcastu to skill, który trenujesz, jak mięśnie czy głowę. Ja to kocham, serio. Uwielbiam się uczyć, nawet uczyć się o uczeniu się. Musisz czuć fun, zajawkę, iskrę. Jak siadasz do montażu i myślisz: „O matko, znowu to”, to wróć do początku – zleć to komuś, kto to lubi, i nie męcz się. Ale jeśli czujesz, że to twoje, że to cię jara, to dawaj! Rób, próbuj, klikaj. Z każdym odcinkiem będzie łatwiej, szybciej i przyjemniej.

Trzymam za Ciebie kciuki!

Montaż podcastu - grafkia do wpisu